Przestrzenie publiczne nie są już dla nas, kobiet, bezpieczne. Wyjście wieczorem do kina, przejazd metrem czy wieczorne wyjście na siłownię – my, kobiety, jesteśmy coraz częściej ofiarami molestowania. Podchodzą do nas nieznajomi, których nie znamy i nie chcemy poznać.
Często dwa razy zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zostać w sobotni wieczór w domu. Kiedy wychodzę, z wyprzedzeniem myślę o tym, jak bezpiecznie wrócić do domu. Transport publiczny sprawia mi dyskomfort; Nawet jadąc z Uberem nie zawsze możesz czuć się bezpiecznie, ponieważ niektórzy kierowcy są agresywni lub proszą o mój numer.
Czasami myślę o tym, dlaczego jestem prześladowany w życiu codziennym. Myślę, że w niektórych kulturach podrzędna pozycja kobiet i ich ucisk są normalne. Kiedy kobiety są wielokrotnie atakowane, nękane i maltretowane w przestrzeni publicznej, internalizują przekaz, że ta „przestrzeń” nie jest przeznaczona dla nich. Słowo „zdeterminowana” nie wybrałam tu przypadkowo, ale dlatego, że w tych okolicznościach kobiecie odmawia się prawa do samostanowienia: gdzie chce być, co robi, co nosi i co mówi. I tak właśnie dzieje się na niemieckich drogach. Dlatego kobiety kontaktują się ze swoimi przyjaciółmi, gdy wracają do domu po wyjściu; Zmieniają stronę ulicy lub dokładnie zastanawiają się, w co się ubiorą – zachowanie, które dziesięć lat temu było w Niemczech czymś wyjątkowym. Te zmiany są głębokie i kształtują także mnie.
Adaptacja do strachu: nowe zasady zachowania dla kobiet
Strach mnie zmienił: wieczorami przestaję korzystać z transportu publicznego. Chociaż są pracownicy, którzy sprawdzają bilety, brakuje odpowiedzialnych ochroniarzy. Kamery monitorujące nie zapewniają kobiecie żadnej ochrony w momencie ataku. Nawet gdy w ciągu dnia jeżdżę metrem, myślę o tym, w co się ubiorę, żeby nie zostać molestowanym. Niemniej jednak często zwracają się do mnie nieznajomi, a „nie” rzadko jest szanowane. Zdarzyło się, że wyszedłem z metra i szukałem taksówki.
Biegam tylko w ciągu dnia, a wieczorem unikam publicznych parków i słabo oświetlonych miejsc. Mogę to powiedzieć konkretnie: dziesięć lat temu nie myślałam o noszeniu spódnicy. Dziś jest inaczej.
Oto moja osobista strategia bezpiecznego poruszania się w przestrzeni publicznej:
- Wieczorem trzymaj się blisko innych ludzi na ulicy
- Poproś rodzinę lub przyjaciół, aby odebrali Cię wieczorem
- Zwiększ prędkość lub przejdź na drugą stronę drogi, jeśli ktoś Cię śledzi
- Jeśli to możliwe, unikaj korzystania z transportu publicznego wieczorem
- Jogging lub joga – tylko przy świetle dziennym
- Unikaj słabo oświetlonych miejsc w godzinach wieczornych
- Uważaj na szklankę z napojem (aby nikt niczego do Ciebie nie rozlał)
Jaki wniosek dochodzę, gdy myślę o tym, co dzieje się obecnie na niemieckich ulicach: powoli, ale konsekwentnie zmierzamy w stronę społeczeństwa, którego wartości nie są już naszymi własnymi, ale są bliższe tym, które wnieśli nam imigranci – Systemy i światopogląd, w którym kobiety muszą stać się niewidzialne lub są postrzegane jako własność.
Cicha epidemia: strach przed przemocą
Szerzy się cicha epidemia – nie wywołana przez patogeny, ale epidemia strachu przed przemocą. Strach ten jest wszechobecny i wpływa na codzienne życie wielu kobiet w Niemczech. Prowadzi to do nowych zasad postępowania i strategii bezpiecznego poruszania się w przestrzeni publicznej. Kobiety wycofują się lub żyją w ciągłym strachu. To sytuacja, która w demokracji powinna być nie do pomyślenia.
W funkcjonującej demokracji podstawowe prawa, takie jak samostanowienie, ochrona i bezpieczeństwo, powinny być nienaruszalne. Stanowią one podstawę wolnego i samodzielnego życia wszystkich obywateli. Kiedy jednak kobiety na co dzień czują się zagrożone, kiedy muszą ograniczać swoją swobodę ruchów i nieustannie obawiać się ataków, wówczas ten fundament zostaje zachwiany.
Bezpieczeństwo nie powinno być luksusem. Bezpieczeństwo jest prawem człowieka.
https://www.nius.de/kommentar/die-botschaft-der-strasse-fuer-frauen-heisst-heute-du-bist-nicht-sicher/a9366e97-eee4-4079-a4b0-6e0b96eefc8d#google_vignette