DaddyPig Powiedziałam: „Przepraszam, że wdaliśmy się w tę kłótnię. Czułam się… „, a potem on wypełnił puste miejsce, ” zmęczona!". Dobrze mnie znał. "Tak, i sfrustrowana, że chciałeś zmienić naszą rutynę, kiedy tak ciężko pracujemy nad dobrą rutyną dla twojego snu. Martwiłam się, że to nie zadziała. Ale udało się, więc dziękuję”. Kiwnął głową ze zrozumieniem. Bez urazy. Nic się nie stało.
@Beta Dla mnie osobiście priorytetem jest nauczyć dzieci żyć w prawdzie. Wydaje mi się że podobny priorytet ma autorka tego artykułu. Wszyscy żyjemy w świecie, który obecnie wydobywa z ludzi najgorsze cechy. Dzieci też potrafią wydobyć z rodzica te cechy, które on najchętniej by ukrył. Jednak życie w prawdzie o sobie jest twórcze, a życie w iluzji, choćby najpiękniejszej, hamuje wszelki rozwój.
Dziecko znające swojego rodzica od podszewki, łatwo wyczuje fałsz. Ale może w zgodzie z prawdą zaakceptować jego wady. Albo wziąć odpowiedzialność na siebie, gdy rodzić nie przyznaje się do swoich słabostek. Albo zbudować swoje poczucie krzywdy. Chyba innych możliwości nie ma.