Emily Edlynn
Ten esej sprzed roku stał się jednym z moich najczęściej czytanych postów i został opublikowany w Psychology Today, gdzie zdobył również najwięcej wyświetleń ze wszystkich moich artykułów (jako jeden z ich „blogerów” widzę statystyki). To pokazuje, jak bardzo rodzice potrzebują usłyszeć tę zniuansowaną wiadomość o roli krzyku w naszym rodzicielstwie - i dlaczego warto się nią ponownie podzielić.
Za każdym razem, gdy widzę nagłówki lub memy mówiące nam, abyśmy przestali krzyczeć na nasze dzieci, chcę od razu krzyczeć.
Niedawno natknęłam się na ten artykuł w Washington Post, „Jak (i dlaczego) przestać krzyczeć na swoje dzieci”. Porady koncentrują się na łagodnym podejściu do rodzicielstwa i wykorzystują neuronaukę do poparcia ostrzeżenia, że krzyki szkodzą naszym dzieciom. Jest to frustrujący przykład sytuacji, w której poradnictwo rodzicielskie pomija krytyczne niuanse, powodując więcej rodzicielskiej winy i wstydu. (W rzeczywistości kilka lat temu napisałam artykuł o pozbyciu się wstydu po krzyku - również dla Washington Post!)
Tego samego dnia, w którym ukazał się artykuł Washington Post mówiący nam, jak i dlaczego przestać krzyczeć na nasze dzieci, znalazłam się w sytuacji, którą niektórzy nazwaliby pojedynkiem na krzyki z moim 9-latkiem. On stał na szczycie schodów, a ja na dole. Chodziliśmy tam i z powrotem w pętli naszych upartych pozycji. Kiedy krzyczałam, myślałam „nigdzie nie dojdziemy”. Jednak w moim całkowicie wyczerpanym wtorkowym stanie umysłu o 19:45 nie mogłam przerwać tej pętli. Mój mąż wszedł, by mnie odprowadzić i nasz rodzinny wieczór ruszył dalej.
W przeszłości pobiłabym się o to. Jednak po całej pracy, którą wykonałam jako „ekspert od rodzicielstwa” przez ostatnie kilka lat, nie czułam się z tym źle. To prawda. Pomimo strasznych ostrzeżeń publikowanych w najpopularniejszych mediach, nie czułam się winna ani zawstydzona. Oto dlaczego.
Czym jest krzyk?
Po pierwsze, musimy zdefiniować krzyk. Czy jest to to samo, co używanie podniesionego głosu, ponieważ powiedziałeś to samo do swoich dzieci siedem razy, a one nadal nie odpowiedziały? Czy chodzi o głośność, intencję czy treść? Sposób, w jaki krzyk jest omawiany w artykułach o rodzicielstwie, nie definiuje tego zachowania w spójny sposób. Kiedy badamy jakiekolwiek zachowanie w naukach behawioralnych, musimy zacząć od solidnej definicji, w przeciwnym razie wyniki nie będą miały większego znaczenia.
Na przykład artykuł z tego tygodnia analizuje „naukę o krzyku”, ale szybkie wyszukiwanie w Google pokazuje, że krzyk jest jakościowo inny niż wrzask i często jest uważany za bardziej niezrównoważony i wymykający się spod kontroli niż krzyk. W rzeczywistości „krzyk” jest często definiowany jako sposób ostrzegania ludzi przed niebezpieczeństwem, więc z natury jest bardziej alarmujący. Artykuł zawiera następnie krótki przegląd neuronauki, aby podkreślić, w jaki sposób „nauka o krzyku” obejmuje reakcje strachu w mózgu dziecka.
Artykuły takie jak ten często wykorzystują neuronaukę jako niepodważalny powód do zaprzestania wszelkich krzyków. W artykule z tego tygodnia autor ostrzegał: „Mama lub tata krzyczący na dziecko, aby wyniosło śmieci, jest daleki od uzasadnionej obawy o bezpieczeństwo dziecka, jeśli wbiegnie na ulicę lub dotknie gorącej kuchenki, ale reakcja mózgu jest potencjalnie taka sama”. Ale czy tak jest? Jak ktoś może to powiedzieć z przekonaniem? Są to wysoce teoretyczne twierdzenia, pozornie poparte ciężarem neuronauki, których nie lubię w imieniu nas wszystkich, rodziców.
Mówiąc najprościej, krzyki opisane w tych artykułach nie pasują do krzyków, które zdarzają się w mojej rodzinie. Ani w większości rodzin, z którymi pracowałam przez lata jako psycholog dziecięcy.
Dlaczego krzyczymy?
To prawda, że w większości przypadków krzyk nie jest strategią rodzicielską, ale reakcją emocjonalną. Frustracja. Zniecierpliwienie. Przytłoczenie. Znam niewielu rodziców, którzy twierdzą, że krzyczą, ponieważ to działa. Myślę więc, że możemy odrzucić ten pogląd i skupić się na tym, co dzieje się z rodzicami: jesteśmy zestresowani i przytłoczeni i czujemy niewielkie wsparcie strukturalne. Czy nasze dzieci powinny ponosić tego ciężar? Absolutnie nie. Czy powinniśmy czuć się winni, gdy rozładowujemy emocje w trudnym momencie? W większości przypadków nie.
Kiedy krzyczenie jest w porządku?
Twierdzenie, że krzyczenie na nasze dzieci jest w porządku, może brzmieć prowokacyjnie. Dlatego podaję kluczowe parametry:
Treść krzyku ma większy wpływ niż jego głośność. Nigdy nie obrażaj, nie wyzywaj, nie poniżaj ani nie zagrażaj bezpieczeństwu dziecka. To kwalifikuje się jako przemoc słowna i jest jednoznacznie szkodliwe, niezależnie od głośności.
Częstotliwość ma znaczenie. Jeśli rodzic lub dziecko czuje, że krzyk jest regularnym tonem w domu, nie jest to dom bezpieczny i wiążący. Mam wrażenie, że to właśnie stąd biorą się rodzice, którzy dzielą się swoim objawieniem na temat szkodliwości krzyków. Jeśli ktokolwiek w rodzinie czuje, że rodzice „zawsze krzyczą”, należy się tym zająć. Po kilku tygodniach, gdy czułam, że tracę panowanie nad sobą częściej niż zwykle, poprosiłam moje dzieci, by oceniły mnie w skali od 0 do 10. Po kilku minutach zastanawiania się, zaszokowały mnie oceną „2”. Ta informacja zwrotna pomogła mi się zrelaksować, co oznaczało, że krzyczałam mniej!
Obserwuj swoje dziecko. Jak ono wygląda, gdy krzyczysz? Jeśli dziecko wygląda na przestraszone, to jest problem. Kiedy u dziecka aktywuje się ośrodek strachu (ciało migdałowate), uruchamia się cały układ nerwowy walki lub ucieczki, a nie tak chcemy, aby nasze dzieci czuły się w naszym otoczeniu. Jeśli dziecko wygląda na przestraszone, jest to sygnał do natychmiastowego zatrzymania się. Nie ma w tym żadnych niuansów.
Ale oto niuans: nie ma dowodów na to, że sporadyczne krzyki, typowe dla wielu rodzin, wpływają na układ nerwowy tak, jak obraźliwe krzyki. Bazując na moim własnym doświadczeniu, JEST różnica. Spędziłam lata pracując z maltretowanymi dziećmi i ucząc się nauki o maltretowaniu w dzieciństwie. Nadaktywna reakcja strachu w mózgu narasta wraz z powtarzającymi się, przerażającymi doświadczeniami, a nie sporadycznym wybuchem „załóż buty TERAZ”. Nie wspominając już o tym, że wiele relacji rodzic-dziecko opiera się na cieple, bliskości i miłości, które znacznie przewyższają epizod krzyku.
Wszyscy czują się lepiej z mniejszą ilością krzyków, więc moja opinia nie jest darmową przepustką do „idź i krzycz”. Popieram stosowanie strategii, aby uspokoić się w gorących chwilach i zapobiec wybuchowi, którego żałujemy. (Więcej strategii można znaleźć w moim artykule w Washington Post ). Zazwyczaj dążę do zmniejszenia niepotrzebnego poczucia winy rodziców na poziomie zbiorowym, ale odrobina poczucia winy może być dobra, gdy ostrzega nas, że działamy wbrew naszym wartościom. Moment, w którym czujemy się źle, może napędzić nas do naprawy z naszym dzieckiem, co jest miejscem, w którym naprawdę dzieje się magia relacji.
Dzieciństwo rodzica
Zdaję sobie również sprawę, że jeśli rodzic przeżył dzieciństwo z toksycznymi krzykami, każdy krzyk może wydawać się niebezpieczny. Może to wywołać emocjonalne retrospekcje z własnego dzieciństwa rodzica i wywołać reakcję strachu w jego ciele. Dla rodziców z taką historią, krzyk stanowi doświadczenie umysłu i ciała inne niż dla tych z nas, którzy nie mają takiej historii. Niezwykle ważne jest, aby rodzic dbał o własne zdrowie psychiczne. Jeśli oznacza to dążenie do nie krzyczenia, popieram to dla tego indywidualnego rodzica.
To, z czym się nie zgadzam, to ogólne uogólnienie, że każdy rodzic, który krzyczy, automatycznie krzywdzi swoje dziecko i musi dążyć do tego, by nigdy nie krzyczeć. Ta szeroka rada jest nie tylko niepotrzebna, ale może mieć niezamierzone konsekwencje.
Utopia bez krzyku?
Zastanówmy się przez chwilę nad wadami utopii „nigdy nie krzycz”.
Krzyk może być momentem autentycznej ekspresji emocjonalnej. Oczywiście nie powinien to być jedyny rodzaj ekspresji emocjonalnej, ale czasami akt krzyku rozładowuje emocje (często frustrację), dzięki czemu możemy iść naprzód. Wyrażanie emocji zamiast ich tłumienia jest ważnym elementem bycia zdrowym rodzicem. Tak długo, jak przestrzegamy parametrów wymienionych powyżej, nie musimy się wstydzić, gdy mamy wybuch krzyku. W rzeczywistości wstyd zwiększa prawdopodobieństwo, że będziemy tłumić, ryzykując więcej niekontrolowanych krzyków, gdy wybuchniemy.
Konflikt może przybierać różne formy, ale kiedy wiąże się z krzyczeniem na nasze dzieci (które również mogą krzyczeć na nas), możemy wykorzystać to jako okazję do nauki. Być może znasz koncepcję „zerwania i naprawy”, zgodnie z którą po zerwaniu związku naprawiamy go. Obejmuje to wzięcie odpowiedzialności za naszą reakcję, powiązanie naszego zachowania z naszymi emocjami i ponowne nawiązanie relacji z ciepłem (np. duży uścisk lub wewnętrzny żart). Kiedy robimy to z naszymi dziećmi, pokazuje im to, że konflikt w bliskiej, kochającej relacji może być częścią zdrowego związku, a nie zwiastunem jego zagłady. To przygotowuje nasze dzieci do zdrowych relacji z dorosłymi, w których czują się komfortowo, radząc sobie z konfliktami, nawet gdy ktoś krzyczy.
Bez urazy
We wtorek wieczorem, kilka godzin po frustrującej kłótni z moim synem, w której oboje podnieśliśmy głos (niektórzy mogą nazwać to krzykiem), rozmawialiśmy o tym. Kładąc go spać, wzięłam na siebie odpowiedzialność i przeprosiłam. Powiedziałam: „Przepraszam, że wdaliśmy się w tę kłótnię. Czułam się… „, a potem on wypełnił puste miejsce, ” zmęczona!". Dobrze mnie znał. "Tak, i sfrustrowana, że chciałeś zmienić naszą rutynę, kiedy tak ciężko pracujemy nad dobrą rutyną dla twojego snu. Martwiłam się, że to nie zadziała. Ale udało się, więc dziękuję”. Kiwnął głową ze zrozumieniem. Bez urazy. Nic się nie stało.
https://emilyedlynn.substack.com/p/the-truth-about-yelling-6a0