Hamal ma ogromną władzę, i z tego właśnie powodu tak ważny jest wybór
Polityk panuje a nie rządzi, nauczcie sie tej prostej sentencji! Kto tego nie rozumie sam sobie szkodzi.
Amerykanie zrzucili maski (założyli Muski). Trumpa nikt nie wybierał, to bogacz. Biden to była mądrość etapu, lewicowiec na wojenne czasy, sam się śmiał że nie jest w stanie rządzić bez zaplecza. Musk jest nie tyle bogaty, co kompetentny, genialny, b. pracowity, to maniak. Jeff Bezos powiedział że mu pomoże likwidować biurwokrację (to pomysł Polonii za poprzedniej kadencji Trumpa). Zuckerberg skopiował przejęcie Twittera, zrewoltował własna firmę. Nick Candy i Christian Candy niby poparli Nigela Farage’a, ale Musk otwarcie pociąga za sznurki przywiązane do Nigela, nie wstydzi się tego, nie kryje się.
Nikt nikogo nie wybiera, oni wybierają się sami. Otwórzcie wreszcie oczy.
W mediach non stop słyszę: rządzący powinni to, rządzący zrobili, powiedzieli. Nie ma takiego słowa, to neologizm wymyślony przez agentów zainstalowanych w mediach, oni mają podwójne etaty, jak większość agentów. Kiedyś mówiło się: polityk. Istnieją władcy, ale d00pokratyczniy wybór sam z siebie władzy nie daje, jeśli za wyborem nie stoją kompetencje, żelazne jaja (Rodrigo Duterte), ewentualnie pokaźny majątek.
Trump miał mikroładunek za uchem. Jakby naprawdę oberwał to ochrona wolałaby go pobić niż pozwolić mu ponownie wystawić się na strzał. Zamachowiec gdyby istniał to byłby przeszkolony, wystarczyłby nawet samouk strzelający koło swojego domu, miałby lepszy karabin i amunicję, albo drona, rakietę w razie potrzeby, albo moździerz.
W Smoleńsku nikt nie zginął, w Mirosławcu też nie. Ani w Gibraltarze. To teatr.
Karol later goes into business with Mikołaj. Karol becomes ambitious, earning a fortune while improving his French and brooding over Dominique’s abandonment. One night, after waking up from a dream about Dominique, Karol calls her, but she hangs up. He devises a scheme to exact revenge on her. He gives Dominique the majority of his fortune in his will, then, with the help of Mikoľaj and Jurek as well as his financial influences, fakes his own death and prepares to frame her for it. On the day of his “burial”, Karol sees Dominique mourning from afar. He later surprises her in her hotel room, apparently reconciling with her before they have sex. In the morning, Karol leaves before Dominique wakes up. She is then awakened by the local police, who arrest her on the suspicion that she murdered Karol to obtain his money.
Karol later visits a prison complex and sees Dominique through her cell window with binoculars. She uses sign language to tell Karol that she wants to marry him again, which brings him to tears.
Laskowski wspomina w swojej relacji, że po oględzinach zwłok na brzegu Wisły, otrzymał rozkaz przewiezienia odnalezionego ciała do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Dlaczego tak daleko? Planowano wówczas zorganizowanie pogrzebu w Suchowoli (rodzinnej parafii księdza, niedaleko Okopów, gdzie się urodził). Później, dzięki wstawiennictwu Bliskich (a zwłaszcza matki), pogrzeb odbył się w Warszawie. Księdza Jerzego pochowano obok kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, gdzie pracował przez ponad cztery ostatnie lata swojego życia.
Do Białegostoku jechały dwa samochody: karetka, w której poza kierowcą podróżował Laskowski ze zwłokami księdza i pilotujący kolumnę fiat z dwoma funkcjonariuszami. Laskowski wspomina, że był uzbrojony i obawiał się, “że może nastąpić odbicie zwłok” księdza.
“Około godziny 19.30 – pisze Laskowski – wyjechaliśmy z tamy włocławskiej w stronę Płocka”.
Do Białegostoku dotarli dobrze po północy. Około drugiej nad ranem zwłoki zostały zabezpieczone w jednej z lodówek białostockiego Zakładu Medycyny Sądowej.
Nikt go nie przesłuchał
Henryk Laskowski nie był przesłuchany w śledztwie prowadzonym w 1984 roku. Nie zeznawał też w tzw. procesie toruńskim ani w prowadzonych później m.in. przez pion śledczy IPN dochodzeniach. Zmarł w roku beatyfikacji księdza Popiełuszki. [albo wyjechał]
W jednym z ostatnich zdań swojego oświadczenia napisał, że "tajemnicę jak to było naprawdę (…) znają tylko (…)
Zasada jest prosta: nikt nie zabija człowieka, który znosi złote jaja.