![](https://img.youtube.com/vi/ksa9VHCI-7g/maxresdefault.jpg)
Bp Robert Barron
Dziękuję wszystkim za obecność dzisiejszego wieczoru. To dla mnie ogromny zaszczyt móc przemawiać w tym miejscu, spoglądając na Tamizę i znajdując się dosłownie obok budynków Parlamentu. Dzisiejszy poranek był dla mnie wyjątkowy – miałem okazję po raz pierwszy zwiedzić Parlament i zobaczyć jego izby.
W Ameryce uwielbiamy oglądać „pytania do premiera”, a także postać byłej przewodniczącej Izby Gmin, która – jak słyszałem – obecnie zasiada w Izbie Lordów. Była znana z charakterystycznego zwrotu „Order! Order!”, gdy debaty wymykały się spod kontroli. Uwielbiamy to.
Kiedy ludzie tacy jak ja przybywają do miejsc takich jak to, często poruszają tematy dotyczące relacji między Kościołem a państwem, wolności religijnej czy chrześcijańskich fundamentów demokracji. To istotne kwestie, o których wiele pisałem i mówiłem. Dziś jednak chciałbym skupić się na czymś prostszym, a zarazem głębszym.
Trwałość Kościoła
Pierwsza rzecz, nad którą warto się zastanowić, to sama obecność Kościoła i jego niezwykła trwałość przez 2000 lat. Kościół przetrwał epoki wielkich imperiów, monarchii średniowiecznych, nowoczesnych państw narodowych, a nawet systemów totalitarnych. Czasem był wynoszony na piedestał, częściej prześladowany – a jednak wciąż istnieje. To niezwykłe.
Wydaje mi się, że jest to empiryczne potwierdzenie słów Jezusa: „Bramy piekielne go nie przemogą”. Zatem pytanie brzmi: co sprawia, że chrześcijaństwo, mimo swoich licznych błędów i grzechów – zarówno indywidualnych, jak i instytucjonalnych – pozostaje tak potężną siłą kulturową i społeczną?
Gandhi i chrześcijaństwo
Chciałbym zacząć w sposób nieco nieoczywisty – od historii młodego studenta prawa, który przybył do Londynu w 1888 roku. Był bardzo nieśmiały i początkowo nie opuszczał swojego pokoju, bo obawiał się używać języka angielskiego. Oczywiście, mówię o Mohandasie Gandhim.
Z czasem Gandhi zaprzyjaźnił się z grupą chrześcijan, którzy zachęcili go do czytania Biblii. Miał trudności ze Starym Testamentem, ale Ewangelia Mateusza – zwłaszcza Kazanie na Górze (rozdziały 5-7) – go zelektryzowała. Zobaczył w niej siłę miłości do nieprzyjaciół i potęgę non-violence.
Kiedy podzielił się swoim entuzjazmem z chrześcijańskimi przyjaciółmi, ci jedynie pobłażliwie się uśmiechnęli i powiedzieli: „To piękne ideały, ale tak naprawdę nikt nimi nie żyje”.
Gandhi dostrzegł jednak w tych słowach coś więcej niż pobożne życzenia – ujrzał w nich dynamit chrześcijaństwa. Nie były to jedynie wzniosłe hasła, ale zasady mogące przemieniać życie ludzi i całych społeczeństw.
Dynamit Kościoła
Kościół od wieków nosi w sobie „dynamit” Ewangelii, choć – jak powiedział Peter Maurin, współzałożyciel ruchu Catholic Worker – często zamykamy go w hermetycznych pojemnikach i siadamy na pokrywie. Tymczasem trzeba pozwolić, by ta moc została uwolniona.
Nie jest przypadkiem, że metoda Gandhiego stała się inspiracją dla Desmonda Tutu w Afryce Południowej, Martina Luthera Kinga w Ameryce czy Jana Pawła II w Polsce. Wszyscy oni naśladowali siłę non-violence, którą Gandhi odkrył w Ewangelii Mateusza.
Dziś chciałbym podjąć trzy tematy, które – moim zdaniem – ukazują moc chrześcijaństwa:
- Metafizyka stworzenia – chrześcijańska wizja rzeczywistości.
- Kazanie na Górze – etyka wynikająca z tej wizji.
- Misterium Paschalne – śmierć i zmartwychwstanie Jezusa jako fundament ewangelizacji.
Metafizyka stworzenia
Święty Augustyn w Państwie Bożym stwierdził: „Człowiek staje się tym, co czci”. Każdy z nas coś wielbi – niezależnie od tego, czy jest świętym, czy ateistą. Protestant Paul Tillich ujął to podobnie: „Powiedz mi, co jest twoim najwyższym dobrem, a powiem ci, kim jesteś”.
Rzymianie czcili bogów, którzy byli próżni, kłótliwi i pełni przemocy. Nic więc dziwnego, że ich społeczeństwo przyjęło te same cechy. Chrześcijaństwo natomiast proponuje kult Boga, którego imię to Miłość.
Dlaczego Bóg stworzył świat? Nie z potrzeby, lecz z miłości – ponieważ miłość oznacza chcieć dobra dla drugiego. Całe stworzenie jest zatem aktem miłości. Co więcej, Bóg nie stworzył świata przez przemoc, jak w wielu mitach starożytnych, lecz przez słowo.
W chrześcijańskiej wizji rzeczywistości świat jest harmonijną całością, a człowiek zajmuje w nim wyjątkowe miejsce – ma przewodzić stworzeniu w oddawaniu chwały Bogu.
Kazanie na Górze – etyka wynikająca z metafizyki
Kazanie na Górze to nie zwykły kodeks moralny, jak inne systemy etyczne. To sposób życia, który wypływa z chrześcijańskiego rozumienia rzeczywistości.
Błogosławieństwa (Osiem Błogosławieństw) to wywrócenie wartości świata do góry nogami:
- Błogosławieni ubodzy w duchu – ci, którzy nie czczą bogactwa.
- Błogosławieni, którzy się smucą – ci, którzy nie czynią z dobrego samopoczucia celu życia.
- Błogosławieni cisi – ci, którzy nie dążą do władzy.
- Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości – ci, którzy chcą wypełniać wolę Bożą.
To radykalna propozycja, która – jeśli w nią uwierzymy – zmienia świat.
Misterium Paschalne – krzyż i zmartwychwstanie
Krzyż był narzędziem tortur i hańby. Dla pierwszych słuchaczy Ewangelii mówienie, że ukrzyżowany człowiek jest Mesjaszem, było absurdem. A jednak chrześcijanie od samego początku głosili właśnie to: „Jezus został ukrzyżowany i zmartwychwstał”.
Na krzyżu Jezus wziął na siebie całe zło wynikające z fałszywego kultu – przemoc, nienawiść, niesprawiedliwość – i pokonał je nie siłą, lecz miłością. Zmartwychwstanie jest dowodem, że miłość jest potężniejsza od śmierci.
Podsumowanie
Kościół przez 2000 lat wnosił do debaty publicznej coś wyjątkowego – wizję świata opartego na miłości, non-violence i przebaczeniu. I wciąż to robi.
Gdy patrzę na flagę Wielkiej Brytanii, widzę na niej trzy skrzyżowane krzyże. Jak to możliwe, że symbolem zwycięstwa stało się narzędzie egzekucji? To paradoks chrześcijaństwa – i jego największa siła.
Nie wstydzimy się krzyża. Widzimy w nim dynamit, który może zmienić świat.
Niech Bóg was błogosławi. Dziękuję!