W stronę protestanckiego poglądu na święte małżeństwo
Joel Carini
W całym Internecie i w prasie akademickiej eksperci i filozofowie obwiniają protestantyzm za sekularyzację.
Uczeni i streamerzy narzekają, że reformacja spowodowała rozczarowanie świata.
Prawosławni konwertyci roztaczają swoje zapachy i biją w dzwony przed ewangelicznymi nosami i uszami. Katolicy patrzą na ewangelików z politowaniem, obserwując nasze sanktuaria w centrach handlowych, które znajdują cień pod ich wysokimi, starożytnymi katedrami.
Wielu protestantów odczuwa rzymską nostalgię. Przyznaję, że jestem wśród nich.
Bardziej niż nostalgię, podziwiamy intelektualną tradycję, chrześcijański humanizm i etyczne przewodnictwo Kościoła katolickiego. Ale nawet to ma swoje granice.
Dzisiejszego ranka Anthony Bradley przedstawił trwały urok tradycji katolickiej i prawosławnej dla protestanckich obserwatorów. W swoim artykule „Prawosławne, katolickie i ewangelickie poglądy na małżeństwo” Bradley argumentuje, że protestancka teologia małżeństwa, jako symbolu i świeckiego obrzędu stworzenia, nie dorównuje prawosławnemu i katolickiemu poglądowi na małżeństwo jako wyraźnie święte i duchowe.
Myślę, że Bradley myli się w tej kwestii. Ale wysłuchajmy go.
Prawosławne i katolickie a protestanckie poglądy na małżeństwo
Bradley przedstawia prawosławie i katolicyzm jako oferujące wysoki pogląd na małżeństwo jako święte i duchowe, a protestantyzm jako oferujący niski pogląd na małżeństwo, jako świecki i jedynie instrumentalny.
Prawosławni i katolicy postrzegają małżeństwo jako święte, a nawet sakramentalne. Uważają oni, że małżeństwo cywilne, choć powinno odzwierciedlać małżeństwo chrześcijańskie, nie jest tym samym. Ta dodatkowa warstwa sakralności wzmacnia moralną powagę więzi małżeńskiej, zniechęcając do rozwodów.
Kościół katolicki naucza, że rozwód jest metafizyczną niemożliwością. Zabrania rozwodów i ponownego małżeństwa, przewidując jedynie unieważnienie. Praktyka unieważniania zależy od zrozumienia, że unieważnione „małżeństwa” nigdy nie były prawdziwymi małżeństwami. Strony nie spełniły pewnych warunków małżeństwa, takich jak to, że obie strony w pełni zamierzają związać się ze sobą na całe życie, z otwartością na dzieci. Z tego wynika, że wiele współczesnych małżeństw cywilnych wcale nie jest prawdziwymi małżeństwami.
Obie tradycje podkreślają również prokreacyjny cel małżeństwa, nie negując podstawowego znaczenia małżeństwa jako związku małżeńskiego.
Natomiast protestanckie teologie małżeństwa traktują małżeństwo nie jako sakramentalne, ale symboliczne. Małżeństwo jest świecką instytucją, wspólną zarówno dla wierzących, jak i niewierzących. Małżeństwo cywilne jest nie mniej małżeństwem niż małżeństwo kościelne. Wiele tradycji protestanckich zezwala na rozwód i ponowne małżeństwo, przynajmniej w przypadku cudzołóstwa, porzucenia i znęcania się.
Niektóre protestanckie teologie małżeństwa, jak ta zawarta w „ The Meaning of Marriage” Tima Kellera, zaniedbują prokreacyjny aspekt małżeństwa. (Keller nie wspomina o dzieciach, przynajmniej w sposób znaczący, w swoim podejściu do chrześcijańskiego małżeństwa).
Bradley pisze, że to protestanckie rozumienie „przede wszystkim podkreśla małżeństwo jako praktyczne ramy służby Bogu poprzez prokreację, intymność i porządek społeczny, traktując je raczej jako funkcjonalną instytucję niż świętą tajemnicę lub sakrament”.
Argumentuje, że „pogląd ten sprowadza małżeństwo do roli utylitarnej, przyćmiewając jego głębsze duchowe i mistyczne znaczenie”. Gani protestantyzm za to, że „nie umieścił małżeństwa w kontekście kultu lub liturgii”, oddzielając je od „sakramentalnego życia Kościoła”.
Zamiast tego, według dominującego poglądu protestanckiego, małżeństwo nie jest święte, ale świeckie. Bradley konkluduje, że poglądowi temu „brakuje głębi i teologicznego bogactwa, które można znaleźć w rozumieniu prawosławnym i katolickim”.
Małżeństwo jest świeckie
Bradley nie ma jednak racji; małżeństwo jest świeckie. Ma ono swoje święte znaczenie dzięki temu, że jest świeckim obrzędem.
Kiedy Marcin Luter odrzucił celibat duchownych, to nie dlatego, że chciał dodać małżeństwo do listy świętych powołań. (Odrzucił celibat duchownych, ponieważ odrzucił cały podział na to, co święte i świeckie.)
W swoim liście do niemieckiej szlachty Luter sprzeciwiał się podziałowi na święte i świeckie powołania, którego nauczał Rzym:
Wymyślono, że papież, biskupi, księża i mnisi nazywani są stanem duchownym, a książęta, panowie, rzemieślnicy i chłopi - stanem doczesnym. Jest to zręczne kłamstwo i obłudna sztuczka, ale niech nikt się przez to nie boi, a to z tego powodu, że wszyscy chrześcijanie są naprawdę stanu duchownego i nie ma między nimi różnicy, z wyjątkiem samego urzędu.
- Luter, „List do niemieckiej szlachty”
Ponieważ wszyscy ludzie należeli do stanu duchownego, chrześcijanie, którzy wykonywali doczesne lub świeckie powołania, byli tak samo święci jak każdy pastor czy ksiądz.
Ale same obrzędy ludzkiego życia pozostały świeckie. Chrześcijanie mogli zatem wypełniać swoje powszechne powołanie duchowe jako uczestnicy życia świeckiego.
W związku z tym małżeństwo chrześcijańskie i cywilne nie różnią się pod względem rodzaju. Małżeństwo jest obrzędem stworzenia, a nie odkupienia. Jest ono słusznie zarządzane zarówno przez sędziego cywilnego, jak i przez pastora kościoła.
Świeckość małżeństwa oznacza również, że jest ono dotknięte upadkiem. W warunkach po upadku wiele małżeństw nie przetrwało.1 Nędza naszej obecnej sytuacji wymaga, abyśmy zezwolili zarówno mężom, jak i żonom na wnoszenie pozwów rozwodowych przynajmniej z powodu cudzołóstwa i porzucenia, tak jak Kalwin wprowadził to w Genewie.
Rozwiedzionym należy zezwolić na ponowne małżeństwo, ponieważ nie otrzymuje się wiążącego powołania do dożywotniego celibatu na mocy cudzołóstwa lub porzucenia przez współmałżonka. Twierdzenie, że te zezwolenia są tym samym, co prawa Ronalda Reagana dotyczące „rozwodów bez orzekania o winie”, jest myleniem XX-wiecznego świeckiego liberalizmu z protestanckim purytanizmem.
Podobnie, pełny chrześcijański pogląd na małżeństwo musi uznawać, że małżeństwo ma na celu rodzenie i wychowywanie dzieci. Protestanccy teologowie i pastorzy czasami zaniedbywali tę kwestię, skupiając się jedynie na mężu i żonie. Ale teologia protestancka ma również rację, nie kładąc nadmiernego nacisku na prokreację, co grozi tym, że sam związek małżeński stanie się jedynie środkiem do prokreacji. (Zobacz moją obronę antykoncepcji opartą na prawie naturalnym, jeśli chcesz wiedzieć, co naprawdę myślę, a także mój artykuł na temat „Pronatalizmu po upadku”).
„Niski” pogląd na małżeństwo?
Jednym z głównych zarzutów Bradleya jest to, że protestancki pogląd na małżeństwo jest niższy niż katolicki i prawosławny.2 Krytyka ta zakłada zasadę, że zawsze lepiej jest uważać coś za święte niż świeckie.
Ale to jest właśnie „niskie spojrzenie” na to, co świeckie, zbyt niskie, ponieważ Bóg stworzył sferę świecką i naturalną. Naturalna sfera jest jako taka teonomiczna; już ukazuje Boże panowanie poprzez zarządzanie przez Jego naturalne prawo.3 Nie potrzebuje nałożenia łaski, sakralności, aby uczynić ją czymś, co daje nam kontakt z boskością.
Czy protestanckie spojrzenie na małżeństwo jest zbyt utylitarne?
Kolejnym zarzutem Bradleya jest to, że protestancki pogląd na małżeństwo jest funkcjonalny, instrumentalny i utylitarny.
Chociaż trzy akapity, w których opisuje oświadczenie Koalicji Ewangelii na temat małżeństwa, nie wydają mi się utylitarne - „Małżeństwo jest żywym obrazem ewangelii, ukazującym miłość Chrystusa do Jego Kościoła” - Bradley ma rację, że teologia protestancka postrzega małżeństwo jako przyczyniające się do porządku cywilnego. Cywilna instytucja małżeństwa jest częścią drugiego zastosowania prawa, powstrzymywania grzechu w społeczeństwie.
Ale czy to ma być coś złego? Po sześćdziesięciu latach od rozwodu bez orzekania o winie, wyniki socjologiczne są następujące: Rozwód jest straszny dla dzieci. Posiadanie dwojga rodziców w związku małżeńskim jest niezbędne dla jak najlepszego rozwoju dzieci. Matki i ojcowie wnoszą odrębny i niezbędny wkład. Świeccy socjologowie i psychologowie, polityczni konserwatyści i zwolennicy kulturowego chrześcijaństwa mogą poprzeć te wyniki. Małżeństwo powinno cieszyć się w naszym społeczeństwie większą czcią niż obecnie.
Chrześcijanie powinni potwierdzić to samo. Niektórzy z nich, jak Brad Wilcox i Mark Regnerus, właśnie to robią - w czołówce badań socjologicznych. Chrześcijanie mogą dodać do socjologii teologię. Małżeństwo przyczynia się do naszego uświęcenia; uosabia Chrystusa i Jego Kościół.
Nie możemy jednak myśleć, że jesteśmy ponad socjologią. Kościół musi zająć się udzielaniem dobrych rad na temat świeckiego życia.
Aaron M. Renn wielokrotnie apelował. W odniesieniu do tego celu, przyjęcie sakramentalnego poglądu na małżeństwo jest krokiem w złym kierunku.
Świeckie zasady dla świeckich małżeństw
Przez długi czas myślałem, że klucz do dobrego małżeństwa leży w kilku biblijnych tekstach o tym, jak małżeństwo symbolizuje Chrystusa i Jego Kościół. Gdybym tylko mógł zrozumieć i praktykować „biblijne zwierzchnictwo i uległość”, to małżeństwo funkcjonowałoby prawidłowo.
Jest to tylko epistemologiczny wariant poglądu, że małżeństwo jest święte. Jeśli małżeństwo jest święte, to nauczanie teologiczne powinno być kluczem do dobrego małżeństwa. Jeśli małżeństwo jest świeckie, może tak nie być.
Rzeczywiście, odkryłem, że świeckie porady psychologów Johna i Julie Gottmanów zrobiły więcej dla mojego małżeństwa niż grecka egzegeza kefalé. Ich rady, zawarte w książkach takich jak „ Siedem zasad udanego małżeństwa » i «Recepta na miłość”, opierają się na dziesięcioleciach badań empirycznych, w tym na obserwacji par w ich „Laboratorium miłości”. (Pary rezerwują weekendowy pobyt, podczas którego wchodzą w interakcje w apartamencie z ukrytymi kamerami i monitorami tętna). Gottmanowie odkryli, że prawie wszystkie świeckie i religijne porady małżeńskie, które ograniczają się do „lepszej komunikacji”, nie poprawiają małżeństw. Wręcz przeciwnie, ich spostrzeżenia niezawodnie ratują małżeństwa (i przewidują rozwód z niemal mechaniczną dokładnością).
Jeśli chcemy poprawić jakość naszych małżeństw, zapobiegać rozwodom i symbolizować Chrystusa i Jego Kościół, powinniśmy postrzegać małżeństwo jako coś świeckiego. Powinniśmy postrzegać nasze chrześcijańskie małżeństwa jako związki, które funkcjonują według tych samych zasad, co wszystkie inne. Nie powinniśmy myśleć, że bycie chrześcijaninem ochroni nasze małżeństwo, jeśli nie będziemy przestrzegać świeckich zasad funkcjonowania małżeństwa.
(Aby zapoznać się z „naturalnym teologicznym” podejściem do fragmentów o uległości, jednym z najbardziej przekonujących, jakie widziałem, zobacz przemyślane podejście Rossa Byrda, „Wives Submit?”).
Małżeństwo jest tymczasowe
Wreszcie, małżeństwo jest nie tylko świeckie, ale i tymczasowe. Ono przemija.
Zaprzecza temu przynajmniej jedna sekta: Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Kościół LDS postrzega małżeństwa jako święte i wieczne więzi. Wieczne zbawienie nie jest indywidualne, ale rodzinne.
LDS przyjmuje rady Bradleya i nie tylko. Z wysoce sakramentalnym poglądem na małżeństwo, być może nie jest zaskakujące, że Święci w Dniach Ostatnich praktykują wierność w małżeństwie i wyjątkowo dobrze „koncentrują się na rodzinie”.
Jednak ich teologia małżeństwa stoi w bezpośredniej sprzeczności z teologią Chrystusa: „Albowiem przy zmartwychwstaniu ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie” (Mt 22:30). Małżeństwo istnieje tylko w tym wieku, w tym saeculum.
(Saeculum, łacińskie słowo oznaczające wiek lub, dosłownie, „stulecie”, jest etymologicznym pochodzeniem słowa „świecki”. Jeśli zastanawiasz się, dlaczego teolog używa słowa „świecki” w pozytywnym znaczeniu, przeczytaj to).
Uznanie tymczasowości małżeństwa zostało zaapelowane przez chrześcijan ze strony B, czystej społeczności gejowskiej. Argumentowali oni ze swojego doświadczenia, że kościół protestancki ubóstwia małżeństwo. Często nie uznaje zasadności celibatu i stanu wolnego jako chrześcijańskiego powołania. (Czyni to poprzez domyślne, jeśli nie wyraźne, traktowanie małżeństwa jako rozwiązania seksualnej żądzy i jedynej drogi do chrześcijańskiej dojrzałości). Nie uznaje, że nawet małżeństwo jest przejściową i tymczasową instytucją tego wieku.
Jeśli oznacza to „obniżenie” naszego poglądu na małżeństwo, to powinniśmy go obniżyć. Nasz pogląd na małżeństwo nie powinien być wyższy niż pogląd Chrystusa.
Jednak postrzegając małżeństwo jako instytucję świecką, a nie świętą, jako obrzęd stworzenia, a nie sakrament, wywyższamy nasze spojrzenie na stwórczą działalność Boga. Bóg stworzył nas jako mężczyznę i kobietę, a małżeństwo ustanowił jako odpowiednie, doczesne wypełnienie naszej natury. Co więcej, w tym samym obrzędzie stworzenia przewidział zjednoczenie, które przyniesie poprzez nasz szczęśliwy upadek (felix culpa) i, poprzez upokorzenie Chrystusa, nasze odkupienie.
Naturalne małżeństwo
Jeśli chcesz spojrzeć na małżeństwo z perspektywy, która będzie w stanie przeciwstawić się siłom sekularyzmu i liberalizmu, nie musisz sakralizować małżeństwa. Musisz uznać małżeństwo za naturalne. A następnie uznać to, co naturalne , za symbol boskości i podlegać naturalnemu prawu Bożemu.
Nasze duchowe powołanie jest przeżywane w sferze tego, co naturalne, świeckie. A małżeństwo, obrzęd, który reguluje jedno z wielkich powołań ludzkiego życia, należy do sfery świeckiej.
„Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem.”.
- 1 Kor 15:46
https://joelcarini.substack.com/p/marriage-is-secular