Peco
Matka i dziecko autorstwa Pabla Picassa, 1901 r.
Wczesnym rankiem, 1 stycznia 2021 roku, trzy minuty po północy, ostatni człowiek, który urodził się na ziemi, został zabity w bójce w pubie na przedmieściach Buenos Aires, w wieku dwudziestu pięciu lat, dwóch miesięcy i dwunastu dni.
Takimi słowami rozpoczyna się powieść PD James, The Children of Men, osadzona w fikcyjnej przyszłości, w której świat dotknęła epidemia bezpłodności. Z nieznanych przyczyn nie rodzą się już żadne dzieci.
Może to brzmieć jak czysta dystopia, ale fikcja może być niesamowicie prorocza, a przebłyski powieści Jamesa można dostrzec w prawdziwym trendzie: spadających wskaźnikach dzietności na całej planecie.
Korea Południowa często pojawia się w wiadomościach ze względu na najniższy współczynnik dzietności na świecie, wynoszący 72 dzieci na kobietę w 2023 r., ale niedawny artykuł opublikowany w czasopiśmie medycznym Lancet przewiduje, że do połowy lat czterdziestych XX wieku całkowity współczynnik dzietności lub TRF prawie na całym świecie - z wyjątkiem Afryki Subsaharyjskiej - spadnie poniżej magicznej liczby 2,1 dziecka na parę.
2,1 to minimum potrzebne do utrzymania populacji. Przewiduje się, że do 2080 r. nawet Afryka Subsaharyjska spadnie poniżej 2,1.
Według Lancet oczekuje się, że wskaźniki dzietności pozostaną na niskim poziomie nawet przy pomyślnym wdrożeniu polityki pro-natalnej - co oznacza, że politycy nie będą w stanie odwrócić tego trendu, oferując zachęty do posiadania większych rodzin.
Pisałem już wcześniej o spadającej liczbie urodzeń, ale większość nacisku kładzie się tutaj na Pilgrims (i na School of the Unconformed gdzie również piszę) skupiła się na wpływie technologii na ludzki rozkwit. I z pewnością technologia zyskuje znacznie więcej szumu w kulturze popularnej. Jednak być może nie jest to najbardziej kształtująca siła w tym stuleciu. Nie w porównaniu do implodującej liczby ludności.
Rezultatem, według czasopisma Lancet, będzie mniejsza liczba młodych ludzi, kurcząca się gospodarka, mniejsza baza podatkowa, gorsza opieka zdrowotna i społeczna oraz wykorzystanie pracowników migrujących, aby pomóc utrzymać wzrost gospodarczy w krajach o niskiej płodności - nawet jeśli może to mieć „niszczycielski wpływ na gospodarki, które ci pracownicy pozostawiają za sobą”.
Prognoza ta zbiega się z przewidywaniami Gayi Harrington dotyczącymi potencjalnego „upadku” społeczeństwa w nadchodzących latach, obejmującego prawdopodobne zatrzymanie wzrostu dobrobytu, żywności i produkcji przemysłowej do około 2030 r., a następnie ogólny spadek w tych obszarach. Modelowanie Harringtona uwzględnia również kurczącą się lub płaskowyżową populację, co oznacza, że upadek społeczny nadal ma miejsce, mimo że zużywa się mniej zasobów, prawdopodobnie dlatego, że ogólne zużycie zasobów na osobę pozostaje nieracjonalnie wysokie. Artykuł w Lancet podobnie zauważa, że „rosnąca konsumpcja per capita… może zrównoważyć korzyści płynące z mniejszych populacji”.
Krótko mówiąc, konsumujemy zdecydowanie za dużo.
Wpływ malejącej populacji będzie nie tylko ekonomiczny i demograficzny. Zmieni to również wartości i styl życia zachodniej „nowoczesności”. Louise Perry, pisząc w tym miesiącu w First Things, zwraca na to uwagę:
Mówiąc wprost: Ludzie, od których zależy nowoczesność, nie są w stanie się reprodukować, co oznacza, że sama nowoczesność nie jest w stanie się reprodukować. Większość wyborców nie ma pojęcia, że tak się dzieje Podobnie jak większość polityków. Niemniej jednak tak się dzieje, a my doświadczamy wczesnych etapów tego procesu w postaci różnorodnych kryzysów politycznych we współczesnym świecie.
Perry zauważa, że kultury, które stają się bogate, tworzą warunki wstępne dla własnego upadku. Po przekroczeniu pewnego progu PKB - 5000 USD PKB na mieszkańca - wskaźniki dzietności przesuwają się w kierunku poziomów poniżej zastępowalności. „A ci, których dostatek kocha najbardziej - zurbanizowani, świeccy i wykształceni - są tymi, których sterylizuje najbardziej agresywnie”.
Paradoksalnie, sukces rodzi bezpłodność.
Jednak zamożność może maskować inny (bardziej subiektywny) czynnik prowadzący do niskich wskaźników dzietności: ludzką sprawczość - a zwłaszcza sprawczość kobiet. Nicholas Eberstadt, pisząc w tym miesiącu w Foreign Affairs, zauważa, że
ekonomista Lant Pritchett odkrył najpotężniejszy krajowy predyktor płodności, jaki kiedykolwiek wykryto. Ten decydujący czynnik okazał się prosty: to, czego pragną kobiety… Pritchett ustalił, że na całym świecie istnieje prawie jeden do jednego związek między krajowymi poziomami płodności a liczbą dzieci, które kobiety chcą mieć. Odkrycie to podkreśliło kluczową rolę woli - ludzkiej sprawczości - we wzorcach płodności.
A ponieważ ludzie mają tendencję do naśladowania tego, co robią inni, decyzja o nieposiadaniu dzieci może skłonić innych do dokonania tego samego wyboru:
Wiele kobiet (i mężczyzn) może być mniej chętnych do posiadania dzieci, ponieważ tak wielu innych ma ich mniej. Rosnąca rzadkość dużych rodzin może utrudnić ludziom powrót do ich posiadania - co naukowcy nazywają utratą „społecznego uczenia się” - i przedłużyć niski poziom płodności.
Historycznie rzecz biorąc, Louise Perry wskazuje, że całkowity współczynnik dzietności w Wielkiej Brytanii osiągnął szczyt na poziomie 5,56 w 1820 r., czyli znacznie powyżej magicznej liczby 2,1 - minimalnej liczby potrzebnej do zastąpienia populacji. Współczynnik dzietności w USA wynosił 7,0 w 1835 r. i był jednym z najwyższych na świecie w tym czasie.
A jaki jest efekt posiadania tak wielu młodych ludzi, według Perry’ego?
Odkrywcy, naukowcy i założyciele firm zawsze wywodzili się w przeważającej mierze z młodej populacji mężczyzn, a empiryczna analiza ścieżek kariery wybitnych naukowców i wynalazców pokazuje, że wszelkiego rodzaju twórczość zaczyna gwałtownie rosnąć w wieku dwudziestu lat; do późnych lat trzydziestych lub wczesnych czterdziestych osiąga szczyt. Nauki medyczne pozwoliły nam wydłużyć ludzkie życie, ale nie udało nam się wydłużyć tego kluczowego okresu życia, charakteryzującego się zarówno użytecznym dynamizmem, jak i lekkomyślną agresją. Im więcej młodych ludzi, tym więcej tej energii.
Chociaż Perry podkreśla historyczną rolę młodych mężczyzn, jej wnioski można uogólnić na płeć. Po prostu, młodość oznacza energię. Każdy rodzic oczywiście o tym wie; niepohamowana ciekawość, popęd, otwartość na nowe doświadczenia, potężne, ale zawsze tak kapryśne emocje i umysł, którego szybkość przetwarzania jest tak szybka, jak kiedykolwiek będzie około 18 lub 19 roku życia, a następnie zaczyna się nieubłagany spadek.
Świat, w którym jest stosunkowo mało młodzieży i stosunkowo dużo seniorów, nie jest złym światem, ale jest mniej przedsiębiorczy i prawdopodobnie bardziej zmęczony. Jest również mniej innowacyjny technologicznie. Więcej od Perry’ego:
Chcieliśmy latających samochodów, zamiast tego dostaliśmy 140 znaków” to fraza ukuta przez Petera Thiela w celu opisania natury innowacji XXI wieku lub jej braku. Technologia cyfrowa daje nam wrażenie gwałtownego wzrostu, ale jest to wrażenie fałszywe. Jak napisał Thiel…
Kiedy Boeing wprowadził swój flagowy samolot odrzutowy 707 w 1958 roku, moc pozwalająca na lot z prędkością 977 kilometrów na godzinę zrobiła więcej niż tylko umożliwiła rutynowe transkontynentalne loty komercyjne. Podsyciło to optymistyczną samoocenę społeczeństwa dumnego z tego, że wkroczyło w erę odrzutowców Ponad sześćdziesiąt lat później nie poruszamy się szybciej. Najnowszy samolot Boeinga, 737 MAX, ma prędkość przelotową wynoszącą zaledwie 839 kilometrów na godzinę - nie mówiąc już o jego bardziej katastrofalnych ograniczeniach.
Jako cywilizacja poruszamy się na oparach osiągnięć z XVIII, XIX i XX wieku.
Pomysł, że technologia cyfrowa dała nam „fałszywe” wrażenie wzrostu, sugeruje również coś innego. Samoloty są namacalnymi rzeczami. Podobnie jak samochód, młotek, koło, ogień i wiele innych wynalazków, które zmieniły nasz świat. Są to rzeczy, które mają swoje własne istnienie - co bardzo różni się od świata cyfrowego.
Świat cyfrowy jest światem reprezentowanym. To świat danych i pikseli. W świecie rzeczywistym bierzemy surowce, takie jak drewno i kamień, i manipulujemy nimi, aby tworzyć rzeczywiste rzeczy, takie jak domy. W świecie cyfrowym manipulujemy symbolami. Przenosimy słowa i obrazy. Niezależnie od tego, czy chodzi o godziny spędzone w mediach społecznościowych, czy inne rozrywki online, możemy mieć wrażenie, że faktycznie coś „robimy”, ale często odchodzimy z poczuciem pustki i wyczerpania. Jakbyśmy naprawdę nic nie zrobili. Co dziwne, malejąca płodność naszej populacji koreluje z jakością bezsilności w naszych najpopularniejszych technologiach.
Czy istnieją wyjątki od trendu spadającej płodności w populacji ludzkiej?
Allan Carlson sugeruje, że niektóre z najbardziej dynamicznych wzrostów populacji wystąpią w niektórych grupach religijnych. Należą do nich mormoni, Żydzi haredi, niektóre grupy muzułmańskie i różne grupy chrześcijańskie, w tym staroobrzędowi anabaptyści (amisze i menonici), ewangelicy „Quiverfull” oraz luteranie laestadiańscy z Finlandii i Szwecji, z których wszyscy dosłownie traktują polecenie „bądźcie płodni i rozmnażajcie się”.
Louise Perry dokonuje podobnej obserwacji:
Obecnie konserwatyzm społeczny i wiara religijna bardzo silnie prognozują płodność w społeczeństwach o niskiej płodności. Im większa częstotliwość uczestnictwa w nabożeństwach religijnych, tym większa liczba dzieci, które para może mieć, a niektóre hiperreligijne i konserwatywne grupy mają wyjątkowo wysokie wskaźniki dzietności. Na przykład Amisze mają TFR co najmniej tak wysoki, jak Brytyjczycy z początku XIX wieku, a także cieszą się niskim wskaźnikiem umieralności dzieci, ponieważ są otoczeni kulturą high-tech, która sztucznie tłumi choroby zakaźne. Jeśli utrzymają ten poziom wzrostu, Amisze mogą wkrótce zdominować Amerykę, biorąc pod uwagę malejącą płodność reszty populacji.
Musiałem się uśmiechnąć, gdy przeczytałem te ostatnie wersy. Kiedy pracowałem nad moją powieścią Exogenesis, wyobrażałem sobie przyszłość, w której amisze i inne grupy religijne, takie jak katolicy i prawosławni, wycofują się na obszary wiejskie i stają się przyszłymi „benedytami”, tradycjonalistycznym społeczeństwem, które żyje z rolnictwa, zachęca do dużych rodzin i praktykuje religię. W tym samym czasie w pobliskim megamieście zamieszkuje techno-progresywne społeczeństwo o niskiej płodności, które przymusowo sterylizuje młodzież benedytów w obawie, że mogą zdominować kraj z powodu samego wzrostu populacji.
Tło mojej powieści było całkowicie fantazyjne. Ale może być w nim ziarno prawdy. Gdy nasz przyszły świat zaczyna się dramatycznie zmieniać, ludzie mogą dokonywać dramatycznych wyborów, kierując się instynktem samozachowawczym. Tradycjonaliści mogą szukać tradycjonalistów, postępowcy mogą szukać postępowców. Globalne wskaźniki dzietności mogą spaść, a upadek społeczeństwa może zostać przyspieszony w wyniku zmniejszonej produkcji przemysłowej i spowolnienia gospodarczego, ale będą nisze ludzkiej odporności. Tylko czas pokaże, czy nasze społeczeństwo pozostanie spójne pomimo rozbieżnych subkultur w jego tkance. Tak czy inaczej, młodzież pozostanie siłą napędową przyszłości.
Jeśli młodość oznacza energię, w sensie wigoru i dynamizmu młodych ludzi, oznacza to również energię dla reszty z nas. Kiedy moje dzieci były małe, były jak naturalne antydepresanty. Mogłem mieć trudny dzień w pracy lub nieprzespaną noc, ale ich obecność prawie zawsze podnosiła mnie na duchu. Większość moich dzieci wkracza już w dorosłość, ale ich energia wciąż jest obecna - choć jest nieco bardziej skomplikowana. Ich rozwój przyniósł również rosnące poczucie odwrócenia ról: Kiedy dzieci są małe, jesteśmy ich fundamentem. Kiedy jesteśmy starzy, one stają się naszymi.
To typowy ludzki cykl, występujący w całej historii. Jednak wiele osób starszych dziś i w nadchodzących dziesięcioleciach nie będzie miało takich podstaw - a dla każdego, kto ma nadzieję, że technologia przyjdzie na ratunek, „roboty opiekuńcze” nie będą rozwiązaniem. Nie będą, ponieważ nie są ludźmi i nie mogą nas naprawdę kochać, a nawet jeśli nie przeszkadza nam, że nie są ludźmi, dowody sugerują, że roboty opiekuńcze w końcu tworzą więcej pracy dla opiekunów.
Do 2034 r. liczba starszych dorosłych przewyższy liczbę dzieci poniżej 18 roku życia po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych, a na całym świecie do 2050 r. liczba dorosłych w wieku 65 lat i starszych będzie ponad dwukrotnie większa niż liczba dzieci poniżej 5 roku życia i mniej więcej taka sama jak liczba dzieci poniżej 12 roku życia. Nasz świat o niskiej płodności będzie przepełniony osobami starszymi.
Młodych będzie mniej, a będziemy ich potrzebować bardziej niż kiedykolwiek.
Jeśli będziemy mądrzy, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby kultywować ich wrodzoną energię. Możemy pomóc im ograniczyć czas spędzany na korzystaniu z niezdrowych technologii, takich jak niektóre formy mediów społecznościowych i aktywność na urządzeniach, które są przynajmniej częściowo odpowiedzialne za spadek zdrowia psychicznego młodzieży w ciągu ostatniej dekady.
Możemy również mądrze zniechęcać do wartości społecznych, które zniekształcają ich wrodzoną energię. Niektóre z tych zniekształcających wartości promują niezdrowe skupienie się na sobie i poczucie uprawnień, podczas gdy inne mogą wywoływać u dzieci lęk o bezpieczeństwo. Niedawno matka w stanie Georgia została aresztowana za to, że pozwoliła swojemu 10-letniemu synowi samodzielnie przejść niecałą milę do miasta. Matka została zakuta w kajdanki na oczach swoich dzieci i zabrana do więzienia. Każdy rodzic i społeczeństwo może mieć nieco inny poziom komfortu, jeśli chodzi o niezależność dzieci poza domem. Mimo to przychodzi mi do głowy wiele rzeczy, które robimy naszym dzieciom, a które zasługują na kajdanki, a to zdecydowanie nie jest jedna z nich.
Jeśli chodzi o wartości, warto pamiętać o spostrzeżeniu Nicholasa Eberstadta, że mamy tendencję do robienia tego, co robią ludzie wokół nas. Jeśli dawanie pierwszeństwa dzieciom i rodzinie może być społecznie oduczone, to może być również społecznie wyuczone.
Młodość oznacza energię. Młodość oznacza również nadzieję. Niektórzy z nas pokładają swoje ostateczne nadzieje w ostatecznych rzeczywistościach, takich jak Bóg, ale na poziomie ziemskim to obecność dzieci dodaje energii naszemu życiu, koncentruje nasze wartości i zobowiązania oraz pomaga nam życzliwiej patrzeć w przyszłość - i daje nam pocieszenie na starość.
Technologia i nowoczesność mogą zaoferować nam wiele rzeczy, ale nie mogą dać nam tego rodzaju nadziei.
Linki i dalsze lektury
https://pilgrimsinthemachine.substack.com/p/it-turns-out-technology-isnt-the