Tak mnie zainspirował punkt 6:
Dziękowanie za trudne doświadczenia:
“Kiedy się żegnałam z siostrami i już miałam odjechać, jedna z sióstr bardzo mnie przepraszała, że mi tak mało dopomagała w obowiązku i że nie tylko mi nie dopomagała, ale że się starała zawsze utrudniać. Jednak ja ją w duszy uważałam za dobrodziejkę wielką, bo wyćwiczyła mnie w cierpliwości”.
“Dzienniczek” 632
To będzie najtrudniejsza porada. Spotkanie z hejtem online jest przykrym doświadczeniem. Można rozczulać się nad sobą. Można spojrzeć z miłosierdziem na osobę po drugiej stronie ekranu i podziękować Bogu za okazję ćwiczenia się w cierpliwości i pokorze. Nie każdy, nie zawsze jest w stanie tak to przyjąć, jednak postawa taka na pewno pomaga w zachowaniu spokoju w obliczu prowokacji.
W ostatnich latach obserwuję u siebie taką przykrą przypadłość. Takie różne wybuchy negatywnych emocji. Np ostatnio byłem na grzybach. Na początku zobaczyłem parę, która pokaźne koszyki z piękną zawartością wynosili z lasu. No i zazdrość o te grzyby uderzyła we mnie z taką siłą, że o mało się nie przewróciłem.
No i się zastanawiam. Wydaje mi się że lata spędzone wśród chciwości i złośliwości wcale mnie w cierpliwości nie wyćwiczyły. Wydaje mi się że podobnie jest ze stresem. Jak jest krótkotrwały, to jest pozytywny. A jak ten stres robi się przewlekły, to równocześnie staje się niszczący.
Chyba podobnie jest z wybaczaniem. Jest taka tendencja, że kaci ciągle wymagają przebaczenia u swych ofiar. Bez starania, bez faktycznej swojej poprawy, czy nawet jakiegokolwiek smutku ze względu na poczynione zło. No i czy taka ciągła ofiara jest pozytywna? Przecież ona zatraca wszelki kontakt ze swoją wartością. Traci cel swojego życia. A wraz z nim całą motywację, czy nawet chęć do życia.
U mnie też to się przekłada na spowiedź. Jeżeli spowiednik wyraźnie stara się wpędzić mnie w poczucie winy, to ucinam wszelki z nim kontakt. Tak mentalnie. Jeżeli ktoś w sieci, czy w realu stara się podobnie na mnie wpłynąć, to też robię to samo.
Nie jestem w stanie z miłosierdziem patrzeć na takie osoby. Jednak już lata modlę się za nie. No i widzę że Bóg często się nad nimi lituje. A ja jak ten Jonasz pragnę sprawiedliwości dla delikwentów