znalezione w internetach
Chyba do tego wywłątka pasować będą czy anekdoty, paru tygodni. Przytaczam w kolejności odwrotnie chronologicznej:
- Jakiś czas temu zostałem zaproszony do prowadzenia grupy roboczej w ramach warsztatów dotyczących przyrodochronienia. I dosłownie chwilę temu dzwoni do mnie pani posługujaca się narzeczem korpolskim (ang. Corpolish) z takim mniej więcej wstępem:
— Pozwoliłam sobie zadzwonić, bo w inwitejszyn i pierwszym kolu prosiliśmy prowadzących tylko o takie bejzik informejszyn, ale w liflecie trzeba zawrzeć więcej i musimy to ajsap usupełnić bo dedlajn jest już za kilka dni
Potem następuje seria mniej lub bardziej merytorycznych i sensownych pytań, z zostawioną na końcu wisienką:
— I jeszcze bym prosiła, o podanie pana zaimków.
— Przepraszam, ale czy pani widzi bezsens tego pytania? — odpowiadam trochę zmęczony wcześniejszą częścią dialogu — Rozmawiamy już paręnaście minut, zwraca się do mnie Pani per „Pan”. Mi to odpowiada. Więc jakie niby mają być moje zaimki?
— Ale ja pa…… ja…. nie zmisdżenderowałam??? — po drugiej stronie ewidentna panika — W żadnym wypadku nie miałam takiego zamiaru…
— Spokojnie. Wszystko w porządku, chodzi mi tylko o to, że nie bardzo widzę powód, żeby bawić się w jakieś bzdury z dziwacznym zaimkami…
— To znaczy, że pa…., że nie zmisdżenderowałam? Bo nie miałam zamiaru urazić….
— Nie, nie uraziła Pani, ani nic nie pomyliła. Ja po prostu jestem prosty człowiek z prostymi zaimkami…..
— Więc nie czuje się…Pan — powrót do normalej formy bardzo niepewny — urażony?
W pierwszej chwili pomyślałem „Co za cieżka idiotka”. Ale potem naszła mnie refluksja, że być może jej lekko histeryczna reakcja wynikała z jakichś doświadczeń z literkami, które tylko czekają, żeby poczuć się obrażonymi…
Córka w ramach studiów robi „blok pedagogiczny”, który w letnim semestrze obejmuje zajęcia w szkole. W przypadku ich kierunku jest to jedno z krakowskich liceów. Bardzo postępowych. Podczas przerwy młoda z koleżanka pytają uczennicy gdzie jest damska toaleta. Ta z dumą im odpowiada, że w tej placówce wszystkie osoby uczniowskie traktowane są jednakowo, w związku z czym toalety są koedukacyjne – tam padło inne nowomodne słowo ale nie mogę go sobie przypomnieć.
Zostałem gościnnie zaproszony, do opowiedzenia zainteresowanym studentom kierunków humanistycznych o kwestiach relacji pomiędzy turystyką a przyrodą. Na koniec pytania i dyskusja – idzie całkiem fajnie. W pewnym momencie rękę podnosi jakaś kolorowowłosa, obkolczykowana i wytatuowana na szyi, dłoniach dziewczyna. No więc zwracam się do niej uprzejmym „Słucham Panią?” Ta sztywnieje, wstaje, zakrywa dłońmi twarz i wybiega z sali. Inni widząc moja dezorientację wyjaśniają, że do tej osoby studenckiej nie należy zwracać się standardowymi zaimkami, bo to dla niej bardzo bolesne. Ale może będę miał szczęście i nie napisze skargi. Wszystko na poważnie, z autentyczną troską.
https://www.tapatalk.com/groups/pismejker/post-py-post-pu-t7741-s1120.html